Witaj na stronie Publicznej Szkoły Podstawowej w Zbydniowie

Wirtualna Izba Patrona

Dla Niepodległej...

Szkoła Promująca Zdrowie

Ratuj dzieci przed telefonami!

BohaterON

BIP

Lingos - Logowanie

SOLIDARNI Z UKRAINĄ

11.jpg

LOGOWANIE

Całodobowa bezpłatna infolinia dla dzieci, młodzieży, rodziców i pedagogów

Ludzie

 

   

Dominik Horodyński (urodzony w Horodnianach w 1768 r.) był żołnierzem, kapitanem - rotmistrzem Gwardii Narodowej. Podczas Insurekcji Kościuszkowskiej 1794 r. był jednym z adiutantów w sztabie Tadeusza Kościuszki. Po upadku powstania powrócił do rodzinnego domu - Horodnian. Wkrótce potem ożenił się z Kunegundą Brochowską, wdową po hrabim Brzezińskim,. Po ślubie sprzedali jej posiadłości i wyjechali do Galicji, gdyż tam nadarzyła się okazja kupienia dużego majątku za stosunkową niską cenę. O możliwości zakupu zbydniowskich dóbr poinformował ich prawdopodobnie syn właściciela Wrzaw, Józef Horoch, który tak jak i Dominik był adiutantem Kościuszki.

Po przyjeździe do Zbydniowa, Dominik i Kunegunda Horodyńscy, zastali w zakupionym majątku stary budynek, mający już ok. 150 lat. Wybudowali  w latach 1798 – 1806 nowy dwór z cegły. W r. 1848, powstała oranżeria o oryginalnym, półkolistym kształcie a w r. 1860 została przerobiona na kaplicę z powodu zacienienia przez rosnące wokoło drzewa.

 Dominik Horodyński zmarł w 1823 roku mając 55 lat. Pochowano go w kaplicy na cmentarzu w Zaleszanach. Doczekał się trójki dzieci: córki Tekli (późniejsza żona Augustynowicza) oraz dwóch synów Onufrego i najmłodszego Bogusława (ur. 1802 r.). Dominik zapoczątkował zbydniowską gałąź rodu. Był dobrym gospodarzem i gorliwym patriotą. O jego zaangażowaniu i bohaterstwie w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej wypowiadał się sam Kościuszko: „…powetował to sobie Ogiński dobrym połowem, bo wysłany przezeń major Horodyński z 20-ma ludźmi na rekonesans za Dźwinę, ujął dwóch oficerów moskiewskich jadących z depeszami do Xcia Repnina. Dziełem Dominika było również założenie tzw. Wojska Majdańskiego ok. 1818 r. Wierzył, że bez udziału chłopów nie można odzyskać niepodległości Polski, dlatego należy nauczyć ich posługiwania się bronią. W okresie zaborów nie wolno było tego robić. Tak więc tradycja kościelna, związana ze strażami grobowymi, stała się pretekstem i zasłoną. Utworzył z chłopów Gwardię Narodową im. T. Kościuszki i prowadził z nimi ćwiczenia wojskowe. Natomiast w okresie świąt wielkanocnych oddział pełnił rolę straży grobowej.

   

BOGUSŁAW HORODYŃSKI  „SPISKOWIEC”

Urodził się w 1802 r.  zmarł 30 listopada 1866 roku.  Znany był powszechnie pod przezwiskiem „Spiskowiec”. Brał udział w Powstaniu Listopadowym.  Walczył pod Grochowem, Wielkim Dębem, Ostrołęką służąc jako porucznik, z początku w artylerii, później w Legii Nadwiślańskiej. Służył także  pod generałem Ramorino, z jego oddziałem przeszedł przez granicę galicyjską niedaleko Radomyśla nad Sanem.

Uczestniczył w przygotowaniu wyprawy pułkownika Józefa Zaliwskiego za San, 19 marca 1833r. która miała na celu wywołania powstania w Królestwie Polskim.  Za to  ukarano go więzieniem i zesłaniem  w lochach  Kuffsteinu, został w 1837r. ułaskawiony i skazany na wygnanie do Lublany.  Około 1844r. wrócił do Zbydniowa. Był ponownie resztowany w roku 1846 jako podejrzany o konspiracje powstańczą. Po kilku miesiącach powrócił do Zbydniowa.  Podczas Powstania Styczniowego w 1863 r. wspierał oddziały, przechodzące z Galicji na teren zaboru rosyjskiego. Po upadku powstania Bogusław Horodyński udzielał pomocy walczącym, wielu rannych znalazło schronienie w jego dworku.  Bogusław Horodyński  Został odznaczony krzyżem Virtuti Militari.

   

ZBIGNIEW LEON DOMINIK HORODYŃSKI – urodzony 19.02.1851r.

żona: Maria Innocenta Antonina Dominika Podlewska 

Zbigniew, za namową wuja Wierzbickiego, został wysłany w roku 1868 do Paryża, aby kształcić się na inżyniera. Jako 17- letni chłopiec wyruszył sam w tę długą podróż i szczęśliwie dojechał na miejsce do mieszkania wujostwa Wierzbickich. Tam wstąpił do liceum i zapisał się na kurs przygotowawczy do ecole Central, którą kończyli najlepsi inżynierowie. Niestety cały plan spełzł na niczym. „Po paru tygodniach mój wuj zapytał mnie, czy nie miałbym ochoty do szkoły wojskowej w St.Cyr twierdząc, że zawód inżynierski nie jest odpowiedni dla szlachcica, a ojczyzna przede wszystkim wojskowych potrzebuje, by odzyskać niepodległość. Była przy tem okazja, by się dostać do oddziału  kawalerii[1]. Szkołę wojskową w St. Cyr Zbigniew ukończył. Po odebraniu świadectwa udał się do Wiednia, chcąc zostać oficerem. Musiał jednak w tym celu ukończyć miejscową prywatną szkołę kadecką. Wstąpił także do 10 pułku ułanów austriackich, który w roku 1873 rozwiązano. Większą część korpusu oficerskiego rozmieszczono po wszystkich pułkach ułanów i dragonów. Zbigniew dostał się do 4-go pułku ułanów. Służył w nim do jesieni 1873 r. Pułk ten stacjonował w Koszycach i okolicy, potem w Nagy – Michaly. Poznał wtedy rodziny wielkich panów węgierskich: hr. Folgachów, hr. Andrassy, hr. Staray, hr. Török,  Szirmay.

Do 16- go pułku huzarów został natomiast przydzielony młodszy brat Zbigniewa – Stanisław i służył w nim aż do wystąpienia z wojska austriackiego w r. 1875. Później Staś ożenił się z panną Frankowską i zamieszkał w dzierżawionym majątku Sieciechów nad Wisłą naprzeciwko Puław.   

W r. 1876 Zbigniew Horodyński odkomenderowany został do ekwitacji centralnej  w Wiedniu, gdzie kształcono nauczycieli konnej jazdy dla oficerów z całej armii. Było tam w dwóch rocznikach około 72 młodych ludzi, mających największe zdolności do jazdy konnej, wybranych z całej kawalerii. W Wiedniu spędził 2 lata spokojnie i wesoło. Bardzo dużo jeździł konno - w terenie i na wyścigach, na własnym koniu i na obcych. Nie stronił także od innych rozrywek. Jedną z nich był taniec. Bawił się w prywatnych domach oraz na tak zwanych piknikach arystokratycznych, na balach publicznych i balach dworskich. Tam tańczył z przyszłą królowa hiszpańską i innymi arcyksiężniczkami. W jesieni oficerowie brali udział w polowaniach cesarskich tzw. par force. W Göding jeździli zawsze z cesarzową Elżbietą (żoną Franciszka Józefa I) i kilkunastoma paniami i pannami z wysokiej arystokracji. Mastrem, tj. prowadzącym polowanie, był hr. Esterhazy.         

W 1878 r. utworzono w Austrii nową szkołę kadecką dla kawalerii w Mährisch Weisskirchen. Zbigniew Horodyński prowadził w niej naukę jazdy konnej.

Wkrótce potem Zbigniew Leon Dominik Horodyński został kolejnym gospodarzem zbydniowskiego dworu. Objął majątek w latach 80-tych XIX wieku, nowoczesny i mocno rozbudowany. Za sprawą Zofii i Zbigniewa Horodyńskich (matki i syna) została postawiona i uruchomiona w Zbydniowie gorzelnia (dzisiaj został po niej tylko niszczejący budynek), tartak i młyn. Tartak miał 3 gatry, czyli  maszyny do cięcia drzewa. Cały majątek, jak na ówczesne czasy, był niezwykle nowoczesny i uprzemysłowiony, a jego właściciel człowiekiem pracowitym i aktywnym. W dalszym ciągu rodzina Horodyńskich zajmowała się działalnością handlową. Świadczą o tym liczne koncesje wydane na nazwisko Zbigniewa Horodyńskiego.

„31.12.1897 Zbigniewowi Horodyńskiemu koncesja na wykonanie przemysłu gospodnio - szynkarskiego w Zbydniowie.

05.01.1908 Horodyński Zbigniew właściciel dóbr Zbydniowa wyszynk wina, wina owocowego, podawanie kawy, czekolady i herbaty oraz utrzymanie bilardu w Zbydniowie.

22.07.1896 Zbigniewowi Horodyńskiemu utrzymanie hurtowej sprzedaży piwa
w Zbydniowie.

22.07.1896 Zbigniewowi Horodyńskiemu kartę przemysłową na utrzymanie handlu towarami mieszanymi i sprzedaż towarów bławetnych.”

Oprócz wzorowego prowadzenia gospodarstwa, Zbigniew znajdował czas na działalność społeczną. Był powszechnie szanowanym marszałkiem powiatu tarnobrzeskiego (przez 30 lat), wójtem honorowym w gminie Zbydniów. To właśnie on przekazał plac na Dąbiu pod budowę szkoły. O zasługach Zbigniewa jako marszałka pisał Jan Słomka w Pamiętniku włościanina. „W ogóle Tarnobrzeg znany był przed wojną światową z tego, że posiadał wiele stowarzyszeń i instytucyj, w przeważnej części dobrze się rozwijających…

Powiatowa Kasa Oszczędności, dająca pożyczki większe i długoterminowe, założona w r. 1899 dzięki staraniom marszałka Zbigniewa Horodyńskiego, który w ogóle wielkie ma zasługi około lepszego zagospodarowania powiatu. Muzeum powiatowe, gromadzące zabytki przeszłości, założone za staraniem starosty Eugenjusza Swobody w r. 1908, na pamiątkę 25-lecia marszałkostwa Zbigniewa Horodyńskiego i nazwane jego imieniem….

Dla powiatu szczególnie zasłużony jest Zbigniew Horodyński ze Zbydniowa, długoletni marszałek, który przyczynił się wybitnie do lepszego zagospodarowania i podniesienia powiatu, a nadto odznaczał się wielką szlachetnością i godnością w postępowaniu.” Był również prezesem i założycielem Okręgowego Towarzystwa Rolniczego.

Zbigniew Horodyński to jeden z kolatorów kościoła parafialnego w Zaleszanach. Do dziś tę świątynie zdobi witraż, na którym odnajdujemy nazwisko Horodyńskich. Ponadto został mianowany szambelanem papieskim. Był człowiekiem bardzo szanowanym przez działaczy chłopskich. Przyczynił się także do wzniesienia zbydniowskiej szkoły, założenia kółka rolniczego, wybudowania budynku dla powołanego kółka, otworzenia czytelni, utworzenia  straży pożarnej. Wraz z żoną własnoręcznie obdarowywał ubogą młodzież szkolną odzieżą z okazji świąt kościelnych. Przy ich wsparciu były również organizowane majówki dla uczniów.

Koniec XIX wieku i początek XX to lata rewolucji technicznej. Zaczęto wtedy używać ropy naftowej, zbudowano pierwsze silniki spalinowe, wykorzystywano energię elektryczną. Życie Zbigniewa Horodyńskiego było pracą związaną z szybkimi przemianami, następującymi w gospodarce, widocznymi również w Zbydniowie.

Pierwszą rodziną w lokalnej społeczności, która wykorzystywała energię elektryczną byli Horodyńscy. Przy tartaku znajdowała się lokomobila - rodzaj  parowozu. Spalano w niej drewno, zamieniając ciepło na parę, a tę z kolei na prąd. Napędzała ona gatry w tartaku, maszyny we młynie i elektrownię. Dzięki temu we dworze i zabudowaniach dworskich było światło. Powyższe fakty, tak jak i doprowadzenie do Zbydniowa kolei, świadczą
o rzeczywistym postępie.

Zbigniew Leon Dominik Horodyński zmarł 19 czerwca 1930 r. Na jego pogrzeb przybyło ok. 10 000 chłopów i blisko 100 wójtów.

Na jego grobie widnieje jakże wymowny napis:

Żyłem -  Bo chciałeś.

Umarłem – Bo musiałem.

Zbaw mnie – Bo możesz."

   

Dominik Antoni Fortunat Horodyński.

Urodził się 14.10.1889 r. w Zbydniowie. Był uczestnikiem walk w okresie I wojny światowej.  Zaginął w Karpatach ok. 29.03.1915 roku. W zaleszańskiej kaplicy jest  tablica poświęcona temu bohaterowi. Widnieje na niej napis:

Dominik Korczak Horodyński nadporucznik I Pułku Ułanów.

Od 1 go sierpnia 1914 roku wytrwał bez przerwy w najcięższych trudach do dnia 29 marca 1915 roku, kiedy ranny w Karpatach zaginął.

„Żegnam wszystkich mi drogich, polecając się gorąco ich modlitwom i prosząc o przebaczenie, jeśli komukolwiek krzywdę wyrządziłem. Jako Polak przekazuję wszystkim ufność w Bogu i pracę dla narodu, w Imię Boga. Jeszcze Polska nie zginęła.”

 

Zofia Horodyńska


Zbigniew Bogusław Wincenty Justyn Urodził się w 1888 roku, Ukończył liceum we Lwowie, a później wydział rolny Politechniki Lwowskiej w Dublanach. Kolejnym etapem jego edukacji był wydział leśny Wyższej Szkoły Leśnej w Wiedniu.  Starannie przygotowywał się do objęcia po ojcu gospodarstwa. Brał udział w I wojnie światowej, początkowo jako porucznik austriacki. Na przełomie 1914 i 1915r., znajdował się w obleganej kilka miesięcy przez wojska rosyjskie twierdzy Przemyśl. Miasto poddało się 22 marca1915r. Austria utrzymała wprawdzie napór Rosjan, jednak poniosła dotkliwe straty – 6,5 tys. zabitych i 10 tys. żołnierzy wziętych do niewoli. Wśród tych ostatnich znalazł się Zbigniew Horodyński. Wywieziono go do Samarkandy. Wkrótce potem przyjechała za nim do Rosji jego narzeczona - Zofia Giecewicz, panna z bardzo zamożnej i wpływowej rodziny. Horodyński poznał ją w Krakowie. Mieli się pobrać w 1914 roku, na przeszkodzie stanęła jednak wojna. Zofia jako mieszkanka Litwy, była poddaną cara i mogła poruszać się  swobodnie po terenie całego cesarstwa rosyjskiego. Dzięki jej wstawiennictwu zwolniono Zbigniewa i dopiero wtedy narzeczeni mogli wziąć ślub. Ceremonia odbyła się  w Kazaniu. Świadkiem na ślubie był profesor Maksymilian Huber, zajmujący się m.in. budową dróg, mostów, tuneli.

Od 1924 roku zajmował się majątkiem rodzinnym. Majątek ten przed II wojną światową zajmował powierzchnię ok. 1200 ha. Obejmował kilka miejscowości: Zbydniów, Kotową Wolę i  Dzierdziówkę. Posiadali także duży majątek leśny Wiazyń w powiecie Wilejka na Wileńszczyźnie. Był tam drewniany dwór, dwa tartaki, stawy i lasy. Zbigniew  i jego żona Zofia byli członkami, początkowo Związku Walki Zbrojnej, a później Armii Krajowej. Utrzymywali liczną grupę krewnych wysiedlonych z poznańskiego i Pomorza oraz uciekinierów z dawnych województw wschodnich. Dwór oraz wieś pełna była zbiegów z różnych części kraju, którzy nie mieli środków do życia. Często byli to ludzie z fałszywymi nazwiskami i dokumentami.

Zbigniew zginął z rąk Niemców wraz z rodziną i służbą w noc świętojańską 1943 roku. Został pochowany w zbiorowej mogile, wraz z 18-toma innymi osobami, w przydworskim parku. 

   

DOMINIK HORODYŃSKI ps. „WILEŃSKI”, „KAROL”


        Urodził się 24 lipca 1919r. w Krakowie. Syn Zbigniewa Horodyńskiego. W 1940 roku wstąpił do organizacji wojskowej, późniejszego Związku Walki Zbrojnej, a od  1942r., Armii Krajowej, pseudonimem „Wileński” oraz „Karol”. W 1941 r. z ramienia Wydzielonej Organizacji Dywersyjnej Komendy Głównej AK został skierowany na wyjazd rozpoznawczy do Wilna i Mińska Białoruskiego.

Uczestnik powstania warszawskiego, adiutant ppłk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. (oddział ich operował w rejonie Starego Miasta). Posługiwał się także nowymi nazwiskami: Józef Binkiewicz i Karol Zieliński.

Po 1945 r. był dziennikarzem, publicystą, działaczem społecznym i politycznym. Był m.in. redaktorem pisma tygodniowego "Dziś i jutro" i członkiem zarządu PAX. Związany był też ze środowiskiem Instytutu Chrześcijańsko-Społecznego, który określał się jako stowarzyszenie katolickie. 

 

ZBIGNIEW MARIA LEON HORODYŃSKI „Inio” ps. Fredro

Urodził się 11 lutego1921r. Był synem Zbigniewa i Zofii Horodyńskich.

Lata młodości spędził podobnie jak rodzeństwo: nauka w domu pod okiem guwernera, egzaminy przeprowadzane
przez kierownika szkoły powszechnej w Zbydniowie. Od 1943r. członek AK.

W Warszawie w 1943 roku uczestniczył w bojowych akcjach dywersyjnych. Przyjął pseudonim „Fredro”. Zmienił również nazwisko na Wacław Olczak. W 1944 r. w akcji dywersyjno-bojowej „Bielany”, polegającej na spaleniu niemieckich samolotów wojskowych na lotnisku polowym położonym pomiędzy Bielanami a Wawrzyszewem. Za udział i postawę podczas akcji bojowych został w 1944 r. odznaczony  Krzyżem Walecznych. 

19 lipca 1944 roku uczestniczył w akcji „Pawiak”, mającej na celu odbicie więźniów z osławionego więzienia. Został podczas niej ciężko ranny. Następnie przewieziono go do więzienia na Pawiaku, gdzie wkrótce potem został zamordowany, najprawdopodobniej zastrzykiem z fenolu.

„Inio” nie ma swojego grobu, nie wiadomo, gdzie oprawcy złożyli jego ciało. Pośmiertnie otrzymał ponownie Krzyż Walecznych.

   

ANDRZEJ JÓZEF BOGUSŁAW HORODYŃSKI ps. „POŻOGA”

14.03.1923 roku  urodził się w Zbydniowie Andrzej Józef Bogusław Horodyński. Długo uczył się w domu pod okiem guwernera później w konwikcie oo. Jezuitów w Wilnie od 1936 roku.

W czasie wakacji Andrzej zajmował się między innymi sportem konnym. Jeździł dobrze, ale bez większego zapału. Bardzo lubił natomiast przebywać w towarzystwie kolegów z rodzin chłopskich, z którymi często grywał w piłkę. Miał wśród nich oddanych przyjaciół. Prawdziwą jednak pasją Andrzeja było łowiectwo. Chodził samotnie po łąkach, lasach i polach, podglądał życie ptaków i grubego zwierza. W 1938 roku, jako 15-letni chłopiec, otrzymał na wystawie myśliwskiej we Lwowie, srebrny medal za poroże starego selekcyjnego rogacza. Cenił sobie bardzo rytm życia wiejskiego. Znajdował wspólny język z miejscowymi gospodarzami, szanował ich trud i sposób myślenia.

W  1939 r. Andrzej ukończył gimnazjum i zdał tzw. małą maturę. W związku z tym, że starsi bracia przebywali w Warszawie, Andrzej musiał pomagać ojcu w gospodarstwie. Zajmował się administrowaniem majątku.

Ukończył kursy podchorążówki i na ręce por. Juliana Bekiesza złożył przysięgę i przyjął pseudonim „Pożoga”.  Po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły  Rolniczej w Czernichowie pomagał ojcu w gospodarce aż do tragicznych wydarzeń w tzw. „Nocy Kupały”, Cudem uratowani bracia, Andrzej i Zbigniew, dotarli do Warszawy. Andrzej bardzo przeżywał te wydarzenia i przez jakiś czas przebywał u rodziny Stadnickich w Nawojowej koło Nowego Sącza pod zmienionym nazwiskiem  Jarno-Sokołowski - jako kuzyn z Wileńszczyzny. Po kilku miesiącach opanował swoje emocje i w pewnym stopniu odzyskał równowagę psychiczną. W maju 1943 r. przyjechał znów do Warszawy i dzięki pomocy Zbigniewa dostał się do oddziału Kedywu „Osjan”. Jako członek  oddziału Kedywu „Osjan” uczestniczył w kilku akcjach przeciwko okupantowi. Zginął w czasie akcji Pawiak w czasie próby odbicia więźniów. Odznaczono go pośmiertnie Krzyżem Walecznych. Jego grób znajduje się na Powązkach.

 Anna Maria Małgorzata Horodyńska.

Najmłodsze dziecko Zofii i Zbigniewa. Urodziło się 10.06.1929 roku. Szkołę powszechną realizowała w domu w trakcie prywatnych lekcji udzielanych przez guwernantkę Rozalię Koczalską. Zginęła podczas tragicznej nocy świętojańskiej w wieku 14 lat.

   

 

Przydatne linki

Kuratorium Oświaty
w Rzeszowie
Urząd Gminy
Zaleszany

Free Joomla templates by L.THEME | Realizacja & hosting: interfolio.pl | poczta |